Lubicie szklane ławy? Ja nie za bardzo. Taka ława ładna jest wtedy, gdy jest pusta i czysta. A jak coś leży na półce pod blatem - wszystko widać z góry i cały efekt bierze w łeb.
W moim ulubionym pokoju w domu mam taką szklaną ławę. Nie podobały mi się zalegacze pod blatem - więc postanowiłam ją nakryć czymś ładnym.
Jakiś czas temu dostałam kawałek beżowej tkaniny obiciowej bardzo dobrej jakości. Ot, ucięty kawałek w kształt prostokąta. Na początku chciałam go podwinąć, ale jednak dość znaczna grubość spowodowałaby odstawanie tkaniny od blatu. Obrzuciłam więc brzegi overlokiem i zabrałam się za dzierganie koronki brzegowej.
Oj co ja się naszukałam odpowiedniego wzoru! Koronka miała być łatwa w robieniu, niezbyt szeroka i co najważniejsze - robiona nie z długości, a z szerokości. Zamysł był taki, że dziergając ją na bieżąco dopasuję jej długość do bieżnika, tak, aby ładnie zgrały mi się rogi.
Wybór padł na to:
Robiło się szybciutko, po kilku cyklach wzór znałam na pamięć i raz-dwa przybywało. Do wykonania wybrałam brązowy kordonek nowosolski.
Kiedy miałam gotowe wszystkie cztery części - starannie na całej długości przyszyłam koronkę do bieżnika.
I jestem zadowolona z efektu, bo ława zyskała ubranie, już mi nie przeszkadzają wszelkie zalegacze na dolnej półce i całość pasuje mi do wystroju.
2 komentarze:
Ależ pięknie to wymyśliłaś :) Koronka jest prześliczna, a bieżnik dzięki nie prezentuje się przepięknie :) Oj, to prawda, że szklane ławy ładnie wyglądają, jeśli nic nie zalega na półkach pod nimi :)
Lubię takie koronki, bardzo ładnie wyglądają w obrusach.
Prześlij komentarz