No ja to jestem turbo-szydełko!
Zaledwie 3 lata temu kupiłam sznurek - a już dywanik gotowy 😂😂😂
Zobaczcie tu: https://supelkologia.blogspot.com/2019/01/225-cos-bedzie.html
Dobrze, że nie utrzymuję się z robótek...
Jak widzicie - mocy urzędowej sznurek długo nabierał. Leżał sobie w mojej szufladzie i leżał i czekał na pomysł. Pomysł przyszedł już jakiś czas temu, nawet został w części wykonany - ale przestał mi się podobać i poszedł do sprucia. Wymyślony dywanik okazał się zbyt rzadki, miał za duże dziury i bardzo łatwo można było się o niego potknąć. No więc sznurek leżał dalej...
Aż znalazłam odpowiedni wzór na blogu Latające dywany
Mój sznurek ma 5 mm, we wzorze jest 3 mm i ja robiłam szydełkiem nr 6. I powstał w końcu dywanik. Oczywiście nie tak szybko, jak u źródła.
Nie zrobiłam dokładnie zgodnie ze wzorem - zmodyfikowałam nieco końcówkę, żeby dywanik był nieco większy i nie zabrakło sznurka. W najszerszym miejscu ma 98 cm.
Dzięki temu płatki wyszły nieco dłuższe i na skutek dodania na końcu ścisłych oczek wkłuwanych w tylną pętelkę bardzo ładnie leży na podłodze.
Inaczej niż we wzorze wyglądają u mnie te końce płatków - dałam więcej kuleczek - szyszeczek w ostatnim rzędzie.
Jestem bardzo zadowolona z niego, córkom się podoba. Na razie obchodzimy go dookoła, bo szkoda deptać...