Zrobiłam! Zdążyłam! Na trzecią z kolei Wielkanoc, ale zdążyłam.
Zaczęłam tuż przed Wielkanocą 2012. Oczywiste było, że nie na te święta będzie. To moja kolejna robótka na raty. Wożę ją zawsze w woreczku ze sobą i często te parę minut znajdę na kilka słupków. Dlatego tyle schodzi mi czasu, żeby coś powstało do końca.
Wzór pochodzi od nieżyjącego już Jana Stawasza.
To moja pierwsza tak duża frywolitkowa praca. Pewnie się uśmiejecie - ma całe 29 cm średnicy. Nie dla mnie potężne Renulkowe serwety, mam za mało czasu, żeby się z nimi próbować zmierzyć.
Zadowolona jestem bardzo z efektu - koszyczek będzie miał należytą przykrywkę.
12 komentarzy:
Mówią, że lepiej późno niż wcale, serwetka wyszła Ci fantastycznie :)
just breathtaking doily so lovely!
Jestem pełna podziwu piękna ta serweta zaczynam swoją przygodę z frywolitką i wiem jakie to czasochłonne zapraszam do siebie lusirekodzielo.blogspot.com pozdrawiam Lusia
Tym wzorem robiłam swoją pierwszą w życiu serwetkę frywolitkową. Moja raczej przypomina koszyczek wielkanocny. Albo można z niej zrobić kapelusz :)) Twoja jest super.
Pozdrawiam, Dana.
Arcydzieło!!!!
Dla mnie to dzieło, i cały czas wielka magia z frywolitkami,ale przecież wiesz-nie można wszystkiego, polubiłam strasznie szydełko. Ta jest piekna-a frywolitki jeszcze bardziej delikatniejsze i eleganckie niż prace szydełkowe:)
Gratuluję ukończenia pracy! Rozumiem Twoje zmagania bo sama długo walczyłam ze swoją pierwszą, a potem drugą serwetką ;-) Nie da się ukryć, że wyszła prześliczna, na pewno przyda się nie tylko na Wielkanoc :-)
Pozdrawiam!
Jest prześliczna, jak marzenie! Podziwiam Twoje umiejętności. Pozdrawiam cieplutko.
och, jooooooooooooooo!
się rozpływam :-)
Piękna frywolitka, pozostałe także bardzo bardzo mi się podobają.
Bardzo ładna :) Robiłaś dziesiątką czy dwudziestką?
Dwudziestką, tylko taką robię.
Prześlij komentarz