Oj, jakoś mało ozdóbek w tym roku u mnie. Ale ponoć lepszy rydz niż nic.
Wdzięczne wstążeczkowe bombki mogą mieć tysiąc wersji, zwłaszcza, że ostatnio dokupiłam pięknych, kolorowych tasiemek - no jakbym zamierzała ich zrobić z dziesięć....
I na koniec jeszcze coś nie na temat robótek, a o tym, co jest poza czterema ścianami:
Otóż i bażant, który zapędził się na naszą górkę - jeszcze zanim spadł śnieg.
Gdy zrobiło się biało - pojawiło się ich więcej, ale nie odważyły się przyjść bliżej.
Miło popatrzeć.
4 komentarze:
ŚLICZNA BOMBECZKA! Też właśnie jestem w trakcie robienia. Zajrzyj jutro do mnie! :)
Śliczna bombka! też bym chciała taką zrobić, ale nie mam materiałów :(
Pozdrawiam!
Widzisz jakich masz fajnych gości :) Może wpadną też na święta :D
Śliczne połaczenie niebieskości-moich ulubionych zresztą.A te bażanty-jak przy lesniczówce,każde zwierzatko zawita,może jakaś sarenka.Piękne widoki-podobnie jak u nas na wsi.Pozdrawiam ciepło:)
Prześlij komentarz