Wiem, wiem, że późno relacja, ale lepiej późno niż wcale.
Wcześniej relacja byłaby dość sucha, a dziś Wam pokażę, co z Wrocławia przywiozłam.
Mmmm, oczywiście zakupy.....
Kupiłam taki plastikowy szablon:
No tak, z ornamentem. Wiecie, że lubię.
I jeszcze takie coś:
Jedno to żel, drugie to pasta akrylowa, trzecie to mikrokulki szklane.
Otóż i efekt próby wykorzystania szablonu i pasty na zwykłej kartce:
Interesujące, prawda? Nie wiem, kiedy to wykorzystam, ale fajne jest.
Do Wrocławia tak naprawdę pojechałam na kurs pergaminowy - przywiozłam więc też wiedzę.
Kurs prowadził Tengel.
Efekt kursowych prac jest taki:
No wiem, chwalić się nie ma czym - zakładka jest krzywa, ząbki nierówne, samo tłoczenie też mnie nie zachwyca - zdecydowanie brak mu plastyczności.
Takie tłoczenie raczej nie dla mnie. Bardziej podobają mi się koronki pergaminowe - bo są geometryczne i symetryczne - jak ja cała. Jednak na kursie ich nie było.
Ale na sali poznałam Alojka - mistrzynię sztuki pergaminowej. Pogadałyśmy i później drogą mejlową odpowiedziała na wszystkie moje pytania dotyczące siatek.
Efektem są zakupy:
No i oczywiście odbyła się pierwsza próba siatkowania:
W rzeczywistości jest równiejsza, niż widać to na zdjęciu. Poleży zresztą pod papierami, to się nieco uleży.
Jak na pierwszy raz - nie jest tragicznie, spodziewałam się większych trudności, choć nie powiem, są 2 błędy, które jakoś udało mi się ukryć.
No i już wiem - siatki i koronki pergaminowe to coś dla mnie.
4 komentarze:
Wow niesamowite. Super wyszło-cuda będziesz tworzyć. Czekam na kolejne:)
Niesamowite cuda tworzysz z pergaminu. I nie tylko pergamin, inne prace też są piękne, a frywolitki już w szczególności.
Dziękuję za odwiedziny.
A u mnie to faktycznie, kosmata gwiazdka to dużo pikotków :)
Tak przeglądam bloga i też podziwiam :) A gdzie kupiłaś te rzeczy, bo mnie bardzo zaciekawiły :D (w szczególności "podwójny szpikulec" .. nie wiem jak to się zowie :P)
Pozdrawiam
Viola :)
... a to się zgłoszę do Ciebie na kursik koronki :) cudna jest
Prześlij komentarz